Małżeństwo w kulturze ludowej - o zwyczajach około ślubnych


W najbliższym czasie moje 3 koleżanki biorą ślub. Z tego powodu, gdzieś z tyłu głowy, chodzi mi ostatnio to zagadnienie. Postanowiłam w związku z tym zgłębić swoją wiedzę, na temat tradycji zawierania małżeństw w kulturze ludowej. Jednak mówiąc o tradycji, nie mam na myśli współczesnych tradycji weselnych, lecz wartości i znaczenia małżeństwa i ślubu w kulturze wsi sprzed 100 lat.

Marysiu, Gabrielo, Emilko, a Wam ten post dedykuję ❤

Włodzimierz Tetmajer "Tańce w Karczmie"

W przeszłości rzadko kiedy małżeństwo wiązało się bezpośrednio z uczuciami i wzajemną miłością kandydatów do związku a później małżonków. Przez lata zawierane małżeństwa były w rzeczywistości umowami między rodzinami. Uwzględniały one przede wszystkim kwestie finansowe oraz polityczne. Wybór kandydata na małżonka spoczywał w gestii rodziców. To oni dobierali dwoje ludzi, którzy mieli założyć razem rodzinę. Co ciekawe, takie podejście było powszechne we wszystkich poziomach i klasach społecznych. Zarówno na poziomie władców jak i chłopów, wybór współmałżonka zależał od wielu czynników, wśród których raczej rzadko znajdowała się sama miłość. XIX wiek był okresem w którym z czasem zmieniały się pewne obyczaje w tym zakresie i coraz bardziej decyzja o zawarciu małżeństwa zaczęła należeć do samych zainteresowanych. 

Mimo zmian jaki następowały, związki zawierane były ciągle w obrębie danej klasy społecznej, co więcej również w danym lokalnym kręgu. W przypadku małżeństw zawieranych w środowisku wiejskim, przyszli małżonkowie zwykle wywodzili się z tej samej parafii lub wsi. W tym aspekcie dominowały względy praktyczne. Chodziło o to, aby ziemia należąca do męża leżała w pobliżu do tej, którą żona wniesie w posagu. I tutaj dochodzimy do bardzo istotnego punktu przy zawieraniu małżeństw - kwestii ekonomiczno-gospodarczej. Kryterium majątkowe było niezwykle istotne i siłą rzeczy majętny kawaler i posażna panna stanowili bardziej atrakcyjną partię niż biedniejsi kandydaci. W literaturze z XIX wieku często czytamy o tzw. mezaliansie. Bo oczywiście chociaż małżeństwa zwykle zawierano w obrębie tej samej grupy społeczno-ekonomicznej to jednak zdarzały się przypadki kiedy ludzie z całkowicie różnych sfer darzyli się szczerym uczuciem. O takim przypadku możemy przeczytać m.in. w "Nad Niemnem" Elizy Orzeszkowej. Książka o miłości ziemianki (chociaż ubogiej) z chłopem pierwotnie nawet miała mieć tytuł "Mezalians". O temacie zawierania małżeństw można się naprawdę rozpisać, jednak chcę się dzisiaj skupić na obrzędach związanych z ich zawieraniem w środowisku wiejskim, chłopskim.


Okazją do spotkania się młodych ludzi na wsi były m.in. potańcówki w karczmie, zabawy związane z różnymi świętami czy praca w polu. Istotną rolę pełniły również jarmarki. To podczas nich kawaler kupując pannie upominek pokazywał jej swoje zamiary wobec niej. Jeśli ktoś czytał "Chłopów" Reymonta może przypomnieć sobie fragment opisujący jarmark. Kiedy to Boryna kupuje Jagnie korale. Chociaż Boryna z racji swojego wieku nie był typowym kawalerem starającym się o pannę. Warto jednak pamiętać, że wtedy w XIX i na przełomie XX wieku powszechne było zawieranie małżeństw w których była duża różnica wieku między małżonkami.

Boryna powstał prędko, wyjął z zanadrza chustkę i coś jeszcze w papier owinięte.

— Potrzymaj no to, Jaguś, bo mnie trzeba zajrzeć do Antka.

— Jest to na jarmarku? — oczy jej pojaśniały.

— Ostał przy zbożu, tam ano w ulicy. Weź sobie, Jaguś, to la ciebie — dodał widząc, że Jagna zdumionymi oczami wodziła po chustce.

— Dajecie?… Naprawdę la mnie? Jezus, jakie śliczności! — wykrzyknęła rozwijając wstążkę tę samą, co się jej tak podobała. — Hale, ino tak przekpiwacie se ze mnie, za cóż by mnie?… Kosztuje tyla pieniędzy… a chustka czysto jedwabna…

— Weź, Jaguś, weź, la ciebie kupiłem, a jak ta któren parobek będzie przepijał do ciebie, nie odpijaj, na co sie spieszyć… mnie już czas iść.


Włodzimierz Tetmajer "Zrękowiny" (czyli inaczej zaręczyny)

W tym fragmencie widzimy również następny etap w procesie zawierania małżeństw - zaręczyny.  Kiedy kawaler na poważnie starał się o rękę danej panny wysyłał swojego reprezentanta - swata, który przychodził z wódką do rodziców panny. Dawało to szansę, aby zasygnalizować swoje plany, jednak kawaler nie tracił honoru w razie odmowy. Swat przychodził do domu panny i jej rodziców i częstował gospodarzy wódką. Jeśli matka panny podała szybko kieliszki, oznaczało to, że kandydatura kawalera została przychylnie zaakceptowana i że najprawdopodobniej dojdzie do zaręczyn. Po poczęstowaniu rodziców, wódką częstowano również samą zainteresowaną. Co ciekawe, pannie nie wypadało od razu pokazać chęć wspólnego napicia się. Kiedy w końcu i panna napiła się razem z rodzicami i ze swatem, dla kawalera była to jasna sytuacja, że może otwarcie poprosić rodziców panny o jej rękę. Po udzieleniu takiej zgody para oficjalnie rozpoczynała okres narzeczeństwa. Po błogosławieństwie rodziców przyszła para młoda dawała na zapowiedzi w kościele i rozpoczynała przygotowania do ślubu.


Istotnym elementem przygotowań ślubnych ze strony panny młodej i jej rodziny było przygotowanie wyprawy. Tak jak posag był ekonomicznym elementem wnoszonym przez przyszłą żonę do wspólnoty małżeńskiej, tak wyprawa była zapleczem przedmiotów życia codziennego. Wyprawę trzymano w skrzyni, bądź w kufrze. Do dzisiaj w muzeach etnograficznych podziwiamy piękne skrzynie zdobione malowidłami. To właśnie w nich panna młoda przechowywała swój dobytek. Do elementów wyprawy należały m.in: bielizna pościelowa, bielizna stołowa, ubrania oraz inne przedmioty zarówno użytkowe jak i dekoracyjne, które mogą się przydać młodej gospodyni.

Dzień ślubu rozpoczynał się od przyjazdu pana młodego z drużbami do domu panny młodej. Tam następuje błogosławieństwo rodziców, a następnie para młoda, wraz z rodzicami i gośćmi jechała do kościoła, gdzie odbywała się zasadnicza część - udzielenie sobie sakramentu małżeństwa. Warto wspomnieć, że śluby w urzędzie pojawiły się w późniejszym czasie. Z kościoła orszak ślubny przenosił się do domu weselnego. Zwykle był do dom panny młodej, gdyż to na rodzicach przyszłej żony spoczywał obowiązek organizacji przyjęcia weselnego. W domu rozpoczyna się wesele z tańcami i oczywiście sutym poczęstunkiem. Istotną rolę tego wieczoru pełnić będzie obrzęd oczepin, który następuje wieczorem kiedy już wesele dobiega końca.

Nazwa oczepiny pochodzi od słowa "czepiec". Czepiec jest symbolem bycia mężatką. O ile pannom wypadało chodzić z odkrytą głową, lub nosić jedynie wianek (zależało to też oczywiście od konkretnego regionu), jednak bycie mężatką zobowiązywało do noszenia zakrytej głowy i włosów. Gospodynie (czyli w domyśle starsze mężatki) brały pannę młodą w ustronne miejsce i tam wśród śpiewów zmieniały jej ślubny wianek bądź koronę na czepiec. Płaczącą pannę młodą przyprowadzają z powrotem do głównej izby i tam pan młody musi ją wykupić aby mógł z nią zatańczyć. Warto wyjaśnić, dlaczego płaczącą pannę młodą. Dla tej dziewczyny kończy się właśnie okres młodości i beztroski. Przestaje być panną, wychodzi z domu rodzinnego. Warto też wspomnieć, że niegdyś w momencie zaślubin, kobieta przechodziła spod władzy ojca, pod władzę męża. Wracając jednak do obrzędu oczepin. Pan młody częstuje gospodynie i chcę zatańczyć ze swoją żoną. Taniec ten jest pewnym dialogiem - panna młoda zz początku udaje niechętną i z czasem, wiedziona przez drużbę zaczyna tańczyć z panem młodym. Oczepiny kończyły weselną uroczystość, pan młody kończył ją dziękując gościom i zabierał swoją żonę do ich nowego wspólnego domu. W bogatszych gospodarstwach takie świętowanie trwało nawet kilka dni.

Zdjęcie tytułowe wystawy pt. "Czarno na białym w kolorze", którą można było oglądać w poznańskim Muzeum Etnograficznym.
Przedstawia gości weselnych.

Od tego czasu para rozpoczynała wspólne życie jako małżeństwo. Status zarówno panny jak i kawalera we wsi wzrastał, gdyż od tego czasu stali się gospodynią i gospodarzem. W momencie ślubu też zmienili grupę wśród której będą się obracać. Dodatkowo, często też zachodzi zmiana w ubiorze, zwłaszcza kobiety - mężatki ubierały się dostojniej niż panny. 

W dzisiejszych czasach, większość zwyczajów ślubnych przeszła już do lamusa. Ma to głównie związek ze zmianą pozycji kobiety w społeczeństwie oraz zmianą istoty małżeństwa, które aktualnie opiera się na wzajemnej miłości mężczyzny i kobiety a nie transakcji ekonomicznej. Mimo to, nadal kilka zwyczajów powtarza się (błogosławieństwo rodziców, oczepiny). Co więcej na miejsce dawnych zwyczajów i przesądów (jak na przykład słynny fragment z "Wesela" Wyspiańskiego: "Trza być w butach na weselu.") pojawiają się nowe, które również są kultywowane (np. to, że panna młoda nie pokazuje się w sukience panu młodemu przed ślubem). Na pewno za paręnaście lat będziemy mogli opisać znaczenie wielu naszych obecnych zwyczajów związanych z zawieraniem sakramentu małżeństwa. 


Zdaję sobie sprawę, że nie wyczerpałam tematu i o wielu aspektach jeszcze należałoby napisać. Jednak post i tak zrobił się dosyć długi. Dlatego w ramach pierwszej dawki informacji o zwyczajach ślubnych kończę, życząc udanego długiego weekendu.

Zofia


Bibliografia:

Obyczaje w Polsce. Od średniowiecza do czasów współczesnych. Dobrochna Kałwa - "Polska Doby Rozbiorów i Międzywojenna". 2. Rodzina i Dom.
https://pcr.uwb.edu.pl/BKWP/files/BKWP_2013_19_012.pdf
Oskar Kolberg "Dzieła Wszystkie" Tom 9,  Wielkie Księstwo Poznańskie cz. 1
Stanisław Wyspański "Wesele"
Władysław Reymont "Chłopi" (cz. 1 Jesień)

Źródła fotografii:

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/2/2b/Zrekowiny.jpg
https://dco1c2aefa5pk.cloudfront.net/p/l/2f1l.jpeg
https://ocdn.eu/pulscms-transforms/1/OQKk9kpTURBXy81M2U1ZTBjNDMzNjhlYjQ5YTI2Y2I5YmZiYTdjODAxZi5qcGeTlQMAzFHNB9DNBGWTCaY0ZmZmODYGkwXNBLDNAnbeAAGhMAE/iwona-katarzyna-pawlak-i-adam-marjanski-w-filmie-nad-niemnem.jpg
https://bi.im-g.pl/im/9a/15/17/z24206746AMP,Czarne-na-bialym.jpg
http://www.pinakoteka.zascianek.pl/Tetmajer/Images/Tance_w_karczmie.jpg
Zdjęcie własne

2 komentarze:

  1. Zagubiono gdzieś kwestię powołania... albo jeszcze jej nie odkryto. Powołanie jest wszak sprzeczne z przymusem. Taki przymus przy zawieraniu małżeństwa (bo rodzice chcą) byłby dzisiaj ważnym argumentem przy stwierdzaniu nieważności. Na ile ważne były tamte małżeństwa :( Straszne to trochę. Zwłaszcza dla kobiety...
    No i normalizacja picia wódki 😞

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda, jednak znając historię możemy unikać pewnych błędów, dlatego nie należy zapominać. Co więcej, wiele z tradycji aktualnych jednak w pewien sposób wywodzą się z tych historycznych, uwzględniają jednak fakt iż czasy się zmieniły. A co do normalizacji picia wódki, to całkowicie się zgadzam, że nie jest to chlubny aspekt w naszej kulturze.
    Z.

    OdpowiedzUsuń